#1 2011-08-16 16:18:54

Azael

Administrator

Zarejestrowany: 2011-08-16
Posty: 8
Punktów :   

"Wrogowie, bestie, plugastwo wszelakie..."

"Wrogowie, bestie, plugastwo wszelakie...", księgę autorstwa Karla Magnusa, dowódcy Sztabu Badawczego na dworze Miłościwie Nam Panującego Azaela, Syna Bogów, uznać możemy za najlepszy, tudzież i najobszerniejszy spis zwierząt i istot magicznych, jaki znajduje się w osławionej Wielkiej Bibliotece. Wielkiej, choć nie aż tak, by znalazło się w niej jakieś dzieło lepsze od tego, orbitujące w tych niezwykłych tematach, będących pograniczem rzeczy namacalnej i urojonej, świata materii i magii, od wieków fascynującego wszystkich znanych nam badaczy. A oto i zawartość owego niezwykłego spisu:


Smok

Wygląd zewnętrzny: Jaki smok jest, chyba każdy wie. I owszem, wyobrażenie przedstawiające wielkie, łuskowate bydlę o ogromnych, pokrytych błoną skrzydłach i dymie buchającym z nozdrzy jest tu jak najbardziej prawdziwe. Nie każdy jednak wiedzieć może, że zdarzają się także smoki tak małe, że zmieściłyby nam się w otwartej dłoni! Nie każdy wie również, że nie wszystkie z tych istot żyją w grotach i jaskiniach, wylegując się na stertach zdobycznych skarbów, ba, niektóre upodobały sobie nawet samo dno morskie! Jako że w rasie tej istnieje tak trudna do opisania różnorodność, warto by przejść więc do jej występowania, na którym się ona w głównej mierze opiera.

Występowanie: Jeżeli pochwalić się możemy zobaczeniem żywego smoka, to tylko w jednym od dziesięciu przypadków będzie to smok inny niż lądowy. Jak więc nietrudno się już chyba domyślić, to właśnie one dominują w tej rasie pod względem liczebności. Dominują, lecz nie całkiem: znajdziemy też bowiem smoki górskie, które upodobały sobie oblodzone wierzchołki asteryjskich gór, a także smoki podziemne, tak zwane "kretosmoki", ryjące od wieków swe podziemne korytarze. Najbardziej jednak niezwykłe wydają się być te, które żyją pod wodą, siejąc grozę zarówno pośród pojedynczych statków, jak i całych ich flot. Ich łuski są najczęściej w kolorze jasnego błękitu, zaś ślipia ich, ślipia... są jak ślipia demona. I możecie mi wierzyć, że są najstraszniejsze ze wszystkich (straszniejsze nawet od smoków cienia, zwanych również Cienistołuskimi, od koloru ich łusek, jaki przybrały po ich przejściu na stronę Niciości), bowiem sam podczas jednej z mych wypraw natknąłem się na takowego. Mówią, że od spojrzenia im w oczy ludzie szaleją... Ja oszalałem od ich niezwykłego wręcz piękna.

Zachowanie i odżywianie osobnika: Smoki są zwykle samotnikami (za wyjątkiem kretosmoków, które żyją w stadzie), które jednak gdy złączą się już w parę z jakimś drugim osobnikiem, to zazwyczaj pozostają z nim aż do swej śmierci. Ludzie powinni zazdrościć im wierności... ale nie sposobu ich odżywiania. Bo któż chciałby być w tym świecie kanibalem, poza, oczywiście, samymi wampirami? O tak, smoki lubią ludzi, czy raczej lubią ich słodkawe mięso. Takimi po prostu stworzyła je natura... Kto wie, może właśnie po to dała im ich ogień (wyjątek: smok podmorski), aby mogły zjeść sobie od razu pieczyste? Nieprawdą jest jednak, że ludzi nienawidzą. Owszem, pragną ich skarbów, ale pragną ich tak samo jak tych krasnoludzkich i elfich, tak samo jak i mięsa tych dwóch ostatnich ras, którymi także nie gardzą. Po prostu ludzie są najliczniejsi, dlatego najczęściej to ich właśnie napadają.

Geneza: Smok to drapieżnik, o tym wie każdy. Nikt jednak nie wie, jak dokładnie on powstał. Czy stworzyła go Ralmaris? Najprawdopodobniej tak. Wątpliwym jest bowiem, by te istoty, w głębi duszy jednak zabawne i lubiące grę w zagadki mogły zrodzić się ze strasznej Nicości. To byłoby po prostu niedopuszczalne!


Zjawa

Wygląd zewnętrzny: Zjawa, inaczej duch, jeszcze inaczej zwany poltergeistem. Rzecz straszna, nienamacalna. Zimno nam się robi już na myśl o niej samej... niebezpodstawnie. Postrzępione resztki szat, jakie na niej się znajdują, to z pewnością wystarczające na niej odzienie (choć i tak widmowe!), jako że w zasadzie nie ma już czego odziewać. Zjawa to szkielet. Trup. Widmo trupa, jeśli mamy być szczerzy.

Występowanie: Zjawa może występować praktycznie wszędzie, gdyż praktycznie wszędzie można zginąć, nieprawdaż? A ów twór przywiązany jest zazwyczaj do takiego właśnie miejsca, w którym otrzymał jeszcze za życia swój ostateczny cios.

Zachowanie i odżywianie osobnika: Z góry powiem, że zjawa nie potrzebuje, i nie ma nawet jak się odżywiać, nie dziwota zresztą, skoro jest to widmo. Co innego jeśli chodzi o zachowanie - zazwyczaj jest to wyolbrzymiony sposób bycia, jaki miała za życia. Jeżeli jesteś więc już teraz skrytym okrutnikiem, to wiedz, że jako zjawa mógłbyś niewolić całe narody! Jeśli, oczywista, miałbyś jak to robić.

Geneza: A teraz sedno sprawy: geneza zjawy. Jak to się dzieje, że istota powraca po swej śmierci w takiej formie? Czemu, co jest przyczyną? Ja Wam odpowiem, że ona sama. Zostać zjawą można bowiem z woli wyznawanego przez siebie boga (nigdy nie znajdziecie zjawy ateisty!), jeżeli za życia miało się coś bardzo ważnego do wykonania, jakąś misję, zadanie, być może odnalezienie swej miłości, albo dokopanie jakiemuś znienawidzonemu sąsiadowi, i w chwili śmierci bardzo się pragnęło to zrobić. Zjawa to właśnie echo takich pragnień, kręcące się zwykle w związanych z nimi (bądź ze śmiercią) miejscach, dusza istoty, która została zawieszona gdzieś pomiędzy eterem a materią. Zapytajcie więc siebie, czy warto się jej obawiać?


Wielki nitopyrz

(Tekst ten nie wyszedł spod mojego pióra, gdyż został napisany przez ucznia mojego, młodego Alberta, znanego też jako Albert Wąpierz, a to ze względu na swój wampiropodobny wygląd, jak i to, jak nazwę "wampir" przekręca. Przepraszam więc z góry za wszelkie jego błędy, jednak biorąc pod uwagę chęci i zaangażowanie chłopaka, zdecydowałem się umieścić tutaj ten esej - Karl Magnus)

Wygląd zewnętszny: Jest to nitopyrz, acz nie byle jaki, bo wielki. Skszydła, jak i skóra jego biała przezroczysta, zaź skrzydła zakończone są pasurami, umożliwiającymi takowym osobnikom wspinanje się po ścianah. Gacki te mają ślipia szarawe, podobnie jak i kły bendące niemałych rozmiarów, przez co często myli sie je z wąpierzami - stąd też setreotyp, jakoby wompierze tak, wyglondać miały.

Wystempowanie: Żyją owe nitopyrze w jaskinjach swoich, za nic sobje majonc tamtejsze ciemnosci i chłody. Jaskinie te znajdiemy w niemal każdych gurach, istnieje terz podobno ich odmiana miejska, kanałowa, choć to tylko domysły, sam zem bowiem, gdym był raz w kanałah, żadnego takiego gacka nie upatszył.

Zachowanie oraz odrzywianie istoty: Nitopyrze są z zasady spokoine nie atakują, a jeśli już piją kref po wąpierzowemu (o tak, po coś te kły jetnak majom), to jedynie ze zwierząt, którymi wąpierze pogardzają. Jedynie nocom mogą one być powodem licznyh frustracyj, a to ze względu na hałas, jaki czynią (zwłaszcza w okresie godowym - przyp. Magnusa).

Gieneza: Pochodzom owe stfory od naszei pani Ralmaris, tak muwie ja, religjiny człowiek - inni muwiom jednak, rze nitopyrze te powstały w wynikó pewnego magowego eskperymentu, potczas kturego grupa elfickih maguf chciała zwiękrzyć rozmiary jakiś zwierzont. Wybur padł na nitopyrze jednak te potczas samego eksperymetnu wymkneły się, odtond żyjonc w miastah i w dzicy.


Gryf

(To już na powrót przeze mnie dzieło pisane, śmiało więc, możecie odetchnąć - Magnus)

Wygląd zewnętrzny: Gryf to istota niezwykła, w pełnym tego słowa znaczeniu. Stwierdzić to możemy już na pierwszy rzut oka: mało które stworzenie, zwykłe czy magiczne, pochwalić się może czymś równie dziwacznym jak ciało lwa, na którym osadzono skrzydła i głowę najprawdziwszego orła. Dziwne to, nieprawdaż?

Występowanie: Jeśli chodzi o występowanie, to gryfy mają gust równie dziwny, jak wygląd: preferują bowiem opuszczone zamczyska, bądź tych zamczysk ruiny. I znów spytam się Was retorycznie: dziwne, prawda?

Zachowanie i odżywianie osobnika: Są to stwory zdecydowanie mięsożerne, acz nie przepadają za mięsem istot humanoidalnych - za wyjątkiem orkowego. Orków bardzo nienawidzą swoją drogą, dlatego żadnego im problemu nie stanowi ich zjadanie. Dlaczego, spytacie? Bowiem są to niezwykle honorowe stworzenia, w przeciwieństwie do tych drugich, które są ich dokładnym przeciwieństwem, no, w każdym razie w kwestiach moralnych. Dlatego jeśli jesteś chamem i partaczem, dobrze Ci radzę: nie zbliżaj się do nich. Z drugiej strony, jeśliś szlachetny i prawy, to chodzą słuchy, że takim to nawet gryfy dosiąść się dają, choć wymaga to pewnego ceremoniału, jak i cierpliwego i spokojnego podejścia do takowych. Jeśli zaś chciałbyś zwabić takiego podstępem - uważaj, są one na tyle inteligentne, by rozszarpać Cię nim się spostrzeżesz!

Geneza: Mówi się, że to istoty magiczne, i z tego, co mi wiadomo, tak to jest z nimi właśnie. Jednak skąd one się wzięły, tego nie wie nikt, tym bardziej, że potrafią strzec swych tajemnic...


Utopiec

Wygląd zewnętrzny: Trupie, przykryte bielmem ślipia, wielkie, jak u smoka, zaś wokół nich zielonkawa, pokryta nierzadko łuskami skóra. Na niej wprost roi się od krost, wyrostków, jak i innych paskudztw. Zęby to to ma gnijące, niemal czarne od pokrywającej je warstwy szlamu i brudu. Stwór zwykle bezwłosy, lecz jeśli ma jakieś, to zwykle wplątane w nie są jakieś glony, czy też inne żyjące pod wodą rośliny.

Występowanie: Utopce znaleźć można (czy raczej zostać przez nie znalezionym) w prawie każdym zbiorniku wodnym, jaki napotkamy, może poza morzami i oceanami (choć mówi się o ukrytych pod ich wodami całymi armiami wszelakich nieumarłych, skrywanych tam ponoć przez samą Nicość). Żyją tam, w takowych, w różnych grotach, czy wnękach skalnych, lubią też zrobić sobie leże ze trzciny.

Zachowanie i odżywianie osobnika: Istoty te są normalnymi nieumarłymi, powołanymi (pośrednio) przez Nicość aby siać chaos i zniszczenie, toteż gdy tylko zauważą jakąś istotę żywą, natychmiast ją bezmyślnie atakują. Zaś co do odżywiania, to utopce nie jedzą, jako że są w zasadzie tylko nieumarłymi trupami, a po co, spytajmy się, po co jedzenie trupowi?

Geneza: Utopiec to ciało, które zatonęło, jednak zostało przywrócone do życia przez nekromantę, czyli, jak napisałem już wcześniej, przez samą Nicość, choć pośrednio. Bywa też, że gdy utonie zły człowiek, to po śmierci wraca właśnie w formie utopca... Może lepiej więc zrobić krótki rachunek sumienia przed tym, jak będziemy skakać do wody?


Goblin

Wygląd zewnętrzny: Mały, brudny, zielony i głupi. To tyle, jeśli chodzi o opis.

Występowanie: Gobliny preferują zdecydowanie podziemia, nienawidzą zaś lasów, ani w ogóle przyrody, toteż rzadko kiedy je przy niej zobaczymy.

Zachowanie i odżywianie osobnika: Ponieważ, jak napisałem już wcześniej, gobliny nie cierpią przyrody w żadnej formie, i jeśli tylko czegoś nie cierpią, to uwielbiają to niszczyć, więc to właśnie z ową przyrodą robią. Są jednak na tyle tchórzliwe, że gdy tylko śmignie im przed nosem jakaś elfia strzała, natychmiast zawracają, i uciekają - byle dalej od potencjalnego zagrożenia. Jeśli zaś idzie o to, co one jedzą, to przekonać się o tym możemy ujrzawszy dopiero co opuszczony, gobliński obóz (tak, tak, mimo iż gobliny są niezwykle głupie, są też sprytne i podstępne, i na tyle inteligentne, by wiedzieć, co to obóz), ujrzymy dogasające ognisko, a na nim, na rożnie, pieczyste z... domyślicie się sami, czy muszę to kończyć?

Geneza: Pierwsze wzmianki o goblinach datuje się na mniej więcej ten okres, w którym krasnoludy zaczęły zakładać pierwsze swe kopalnie. Ponoć wylazły one z ziemi, kiedy te dokopały się... zbyt głęboko. Kto jednak je stworzył? Możemy się jedynie domyślać, że stoi za tym Nicość...


Bazyliszek

Wygląd zewnętrzny: Kolejne dziwactwo w naszym dziwactw spisie, bazyliszek, jest swoistym połączeniem węża i koguta. Osiąga on wysokość ludzkiego dziecka, szeroki również jest on jak to jedno, długi zaś na dwa, a zjadłby - możecie mi wierzyć, lub nie - a zjadłby to je wszystkie jednym haustem.

Występowanie: Bazyliszki lubują się we wszelkich ciemnych jamach, nie lubią też światła, są ciemnolubne. Poza tym mogą one - podobnie jak gryfy - zamieszkiwać ruiny, choć zwykle raczej domostw, niźli jakichś zamczysk.

Zachowanie i odżywianie osobnika: Z bazyliszkiem z pewnością sobie nie pogadamy - nim choćby otworzymy przy nim usta, już będziemy martwi. Dlaczego? Jego spojrzenie zabija. Tak głoszą legendy i mity, potwierdzone jednak przez naukowe badania, w tym między innymi mojego Sztabu. Widać jednak nie wszystkie z powyższych są bujdą... Jednak ogólnie rzecz biorąc, są to okrutne stworzenia, lubujące się w zabijaniu, czy to dla mięsa (tak, są mięsożerne), czy dla zabawy. Ponoć lubią też porywać ludzkie dzieci, aby więzić je później w swoich ciemnych zakamarkach...

Geneza: Nie dowiedziono jeszcze naukowo pochodzenia owych stworzeń, jednak są one, przynajmniej wedle owych nie zawsze jak widać zmyślonych legend, efektem wysiedzenia przez węża, bądź płaza koguciego jaja. Wierzcie lub nie, ale ja jestem w stanie sprostać takim dziwom.


Młakownik

Wygląd zewnętrzny: Owe żyjące na bagnach istoty posiadają długą, giętką szyję, na niej zaś głowę, podobną nieco do smoczej, jednak o wiele bardziej przerażającą. Zarówno głowa, jak i szyja, na długaśnym tułowiu stoi, w dodatku opatrzonym ogonem i płetwami, co czyni je jeszcze dłuższym - jednak to dzięki nim możemy być pewni, że w wodzie nie mamy szans na ucieczkę przed rozwścieczonym osobnikiem...

Występowanie: Młakowniki są mieszkańcami bagien i wszelkich terenów podmokłych. Często takie miejsca są spowite mgłą, którą owe istoty wydzielają ze swych sporych nozdrzy. Jeśli więc ujrzymy przy trakcie jakieś zamglone bagnisko, to lepiej dla nas będzie ominąć je szerokim łukiem...

Zachowanie i odżywianie osobnika: ... albowiem młakownik to stuprocentowy drapieżnik. Jest on jednak, podobnie jak i smok, z którym nader często go się myli przez pozory, istotą mądrą, inteligentną. Ba, mówi się nawet, że z niektórymi osobnikami można swobodnie pogadać! Rzadko jednak kiedy zdarzają się takie łagodne. Zwykle taka bestia po prostu zaatakuje nas bez słowa, a wtedy, oj wtedy, może nie być już z nami za wesoło...

Geneza: Są ludzie, którzy sądzą, że owe istoty to bagienne smoki. Inni jednak całkowicie przeczą tej teorii - w tym także i ja. Druga bowiem głosi, że są one sługami pewnego bagiennego bożka, którego kult jednak całkiem już został zapomniany... Sam jednak byłem świadkiem, jak młakowniki wyją i zawodzą do bladego księżyca, a robiły to tak niezwykle wręcz przekonująco, iż uwierzyłem, że jest to ich modlitwa.

Offline

 
Wszelkie prawa zastrzeżone!/All rights reserved!
Ładowanie...

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cs-trawka.pun.pl www.seductionpoland.pun.pl www.shinobiogra.pun.pl www.magiawyobrazni.pun.pl www.dzem.pun.pl